***
***
Cudowne reporterki
piątek, 21 lutego 2014
piątek, 29 listopada 2013
wtorek, 24 września 2013
PIEŚni (tylko do odczytu)
Czy to ty, Tito?
Uszy
Są najwierniejszym
obrazem psiej duszy.
Tita bez
smyczy:
widok z samego dna słodyczy.
WIELKANOC
To ta noc.
Po północy.
Nie wiem, czy się
wykazałam.
W piątek do ostatniej
chwili wysyłałam podania o pracę, teraz próbuję uczyć się francuskiego, bo
trzeba na zaraz.
Sprzątam.
Patrzę w oczy psa.
Śpi niespokojnie, porusza
się. Ma niedomknięte powieki.
Patrzę w oczy
umierającego człowieka.
Pora iść spać. Rano
rezurekcja.
Późno w nocy Tita weszła
do pokoju i cicho zwinęła się w kłębek w nogach łóżka.
Pieś-nią
Msza za babcię. Ostatnie
przygotowania. Na ostatnią chwilę. Rozśpiewuję się: „Ja kocham Cię, Panie
wznoszę głos, uwielbiać Cię z całej du – „ W tym momencie widzę Titę. I do niej
radośnie kończę: „ – szy chcę!” Mruży oczy: „Bez takich ściem”. Czemu to ja mam
nadinteligentnego psa?
Krótkie (tylko do odczytu)
Probówka.
Wielka próba.
Bez żadnej pewności, że się uda.
Lecz końcem będzie
chromatografia:
choć te głupie plamki to tak mało,
liczy się nie to, co odeszło, lecz to, co pozostało.
Chromatografia
– sposób wykrywania rozpuszczonych substancji: do roztworu wkłada się bibułkę,
bibułka nasiąka i zostają plamki.
Oko cyklonu
Po długich
zmaganiach
znaleźć się nagle w oku cyklonu.
Spojrzeć w górę
aż do samego nieba
i przytulić się do ziemi,
przywiązując się grubym sznurem do
najcięższej kłody
żeby przeżyć to, co
nastąpi.
Twarzą do oceanu
Woda marszczy się
cicho
kroków nie słychać
niebo szaroniebieskie
nie ma nic do powiedzenia
ciemnieje trochę groźnie.
Ocean patrzy na mnie.
Stanąć w powietrzu
nie rozglądając się za bardzo,
żeby nie stracić równowagi.
I oprzeć się rękami – o powietrze.
Czekać, aż będzie można się
oprzeć.
Drzazga
Wbić się do
czyjegoś życia
jak drzazga,
trochę zranić,
ale nie za mocno, żeby nie wdało
się zakażenie.
Zaczepić się.
Nie dać się wyjąć od razu.
Palma
Wyrasta na środku pustyni.
Prosto do góry, jakby chciała się przebić do nieba.
Nie dać się suszy.
Galopem
po wyboistej ulicy,
prawie nie rozglądając się na boki.
Bardzo łatwo się potknąć.
Jeśli na chwilę spojrzysz w dół,
zobaczysz, że w kałużach
odbija się niebo.
U stóp wielkiej góry
można wygodnie ułożyć się do snu
rzucając ostatnie spojrzenie
na ciemny las w dole
a potem w górę na szczyt
tam gdzie rano pojawią się
pierwsze promienie słońca.
Idziemy,
płyniemy,
balansujemy.
Kawałki układanki zbliżają się i oddalają
raz jaśniejsze, raz ciemniejsze.
Są ci, którzy pozostają.
Okruszek
Wspinamy się,
wyciągamy ręce,
a wystarczyło się schylić,
żeby podnieść z ziemi
maleńki okruszek.
Pies
Stępiam dla ciebie swoje zęby,
chowam swoje pazury.
Nigdy nie będę szczekać tak, jak się szczeka na obcych.
Jeśli zrobię coś złego, będę udawać, że nic się nie stało, a
jeśli to nie pomoże, schowam się w kącie i będę czekać.
Kamienne kręgi wirują,
wszystko przemyka, ucieka.
Szukam człowieka.
Czasem tak się zdarzy,
że coś się kończy,
a się zdawało,
że tuż przed chwilą się
zaczynało.
Jeszcze gdzieś dzwoni,
szeleści,
a już nie ma.
Wcale nie ma tego.
Koniec.
Właściwie
dlaczego
każdy początek ma
koniec,
a w każdym końcu
początek się zmieści?
Erudyta
Nie jestem osobą
oczytaną.
Nie umiem czytać książek
w całości.
Kiedyś umiałam, ale to
było dawno temu.
Niedawno polubiłam
obrazy. Albo malarzy, na jedno wychodzi. Nawet tych bardziej współczesnych.
Kiedyś ich nie rozumiałam i dlatego uważałam się za osobę głupią.
Na przykład Salvador
Dali. Spotkałam w firmie Salwadora Dali i zaczęłam go obcykiwać. Z zacięciem,
jak wszystko, co w pracy nie kojarzy się z pracą. Nawet do czegoś doszłam.
Pytam Ewy: „Jak myślisz, co to jest?” Wisi u niej w pokoju, chyba się
zastanawiała. Patrzy ostro: „To ogrom wiedzy do pochłonięcia”.
piątek, 26 lipca 2013
Bajkowa dziewczyna
Monika Bajkowska urodzona w pamięci Syneloi 29 kwietnia 2013 roku w Warszawie; poznali się wówczas przy Dworcu Wschodnim W Warszawie w czasie posiłku przygotowanego ludziom przez ludzi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)